Co zyskujemy, a co tracimy studiując w czasie pandemii?
Jak już wcześniej wspominałam należę do grona ''szczęśliwców'', którzy rozpoczęli swoją przygodę ze szkołą wyższą w czasie pandemii. Podczas składania papierów na studia niewielu podejrzewało, że w pierwszym semestrze pojawią się na uczelni zaledwie kilka razy. Ja sama, zaślepiona radością z dostania się na wymarzony kierunek, nie brałam pod uwagę takiej możliwości. Tymczasem stres dopadł mnie dopiero po rozpoczęciu roku akademickiego. Nagle okazało się, że zdalne studiowanie jest zupełnie inne od nauki on-line w szkole średniej.
Mój rocznik uważa się za przystosowany do spędzania całych dni przed komputerem. W praktyce po kilku godzinach zajęć jesteśmy tak zmęczeni, że nie umiemy już usiedzieć na krzesłach. Do tego dochodzą jeszcze problemy ze skupieniem się na zajęciach i frustracja z tym związana. Wiele osób (łącznie ze mną) przeprowadziło się na studia ze swojego rodzinnego miasta. Niestety, w wyniku pandemii, życie studenckie ograniczone jest do minimum. Problem stanowi też nawiązywanie nowych znajomości. Myślę, że to jest największy minus studiowania w tym trudnym okresie. Mija już prawie drugi miesiąc nauki, a integrujemy się wyłącznie przez wiadomości pisane na naszym grupowym czacie.
Z drugiej strony, nauka w czasie pandemii umożliwia nam sprawdzenie się w tej trudnej sytuacji. Możemy nauczyć się innych sposobów komunikacji, przekroczyć swoje granice i uświadomić sobie jacy jesteśmy silni. Jeżeli możemy przetrwać ten trudny okres, to jesteśmy w stanie poradzić sobie z wieloma innymi wyzwaniami. Możemy również podszkolić nasze umiejętności informatyczne, oraz (co dla większości jest najważniejsze) dłużej się wysypiać :D
Nie żałuję tego, że poszłam na studia w trakcie pandemii. Nie będzie ona trwała wiecznie, a ja i moi rówieśnicy, możemy nabrać nowych doświadczeń. Trzymam kciuki za wszystkich studiujących. Razem jakoś przetrwamy ten trudny czas, żeby póżniej cieszyć się prawdziwym życiem studenckim.
Sztukazuka
Komentarze
Prześlij komentarz